PODZIEL SIĘ

Poniżej przedstawiam własną pracę naukową, napisaną początkiem grudnia ubiegłego roku na temat usprawiedliwienia przemocy w polityce. Pod koniec znajdziecie Państwo komentarz wybitnego filozofa, Jakuba Bożydara-Wiśniewskiego, który opatrzył nim tę pracę.

Miłej lektury!

Julian Heller

Czy można usprawiedliwić przemoc w polityce? Czy możliwa jest polityka bez przemocy?

Wstęp

Pozwolę sobie zacząć od odpowiedzi na drugie pytanie. Aby prawidłowo zająć się tym tematem, należy zacząć od definicji ,,polityki” i ,,przemocy”. Posłużę się definicją ze słownika języka polskiego. Polityka to ,,działanie władz państwowych”, a przemoc to ,,przewaga wykorzystywana w celu narzucenia komuś swojej woli, wymuszenia czegoś na kimś”. Zatem pytanie brzmi: czy działanie władz państwowych jest możliwe bez korzystania z przewagi w celu narzucenia komuś swojej woli, bądź wymuszeniu czegoś na kimś”.

Czy możliwa jest polityka bez przemocy?

W celu odpowiedzi zacznijmy od podstawowego działania władz państwowych. Tego, które robi obecnie każde państwo na świecie, a mianowicie pobieranie podatków. Pobieranie podatków jest najważniejszym działaniem każdej władzy państwowej, bez niego żadne państwo nie może istnieć. Czy pobieranie podatków jest możliwe bez korzystania z przewagi w celu narzucenia komuś swojej woli, bądź wymuszeniu tego na obywatelach? Wszelkie badania empiryczne i ekonomiczne mówią, że w negocjacjach przy wymianie każdy chce zdobyć jak najwięcej jak najmniejszym kosztem. Kupujemy produkt, który w momencie transakcji bardziej wartościujemy od posiadanej przez nas wartości pieniężnej. Prakseologiczne nauki mówią zatem jasno, że człowiek dąży do zwiększania swojego majątku. Gdy firma zażąda ceny wyższej niż konsument ceni jej produkt, on zrezygnuje z transakcji. Państwo natomiast nie jest firmą. W stosunku do innych względem państwa występuje równość, więc człowiek niezależnie, ile płaci, posiada takie same prawa. Co więcej, korzyści z płacenia podatków nie są nigdy ściśle określone. Państwo nie jest kontrahentem. Nie spisujemy z państwem umowy, co zyskamy za daną cenę i nie ma przedmiotów wymiany. Naturalne jest zatem, że większość ludzi w mniejszym, lub większym stopniu dokonuje tzw. optymalizacji podatkowej, czyli minimalizowanie obciążeń podatkowych, przy wykorzystaniu dozwolonych prawem norm. Ludzie płacą podatki nie dlatego by coś uzyskać, lecz ponieważ wartościują kwotę, którą oddają państwu mniej niż problemy, jakie pojawiają się po niezapłaceniu podatków. W trosce o to, by ludzie oddawali państwu jałmużnę, stworzono system kar za nie płacenie ich. Zatem ludzie płacą podatki tylko i wyłącznie ze strachu. Strach natomiast determinuje przewaga państwa nad nami. Jego urzędnicy mogą nas aresztować, skazać, uwłaszczyć (z większej kwoty niż ta, której wcześniej żądało), więzić, a czasem nawet zabić. Zatem nie możliwa jest polityka bez użycia przemocy.

 

Zarys filozofii społecznej

Czy można usprawiedliwić wykorzystanie tej przewagi w celu narzucenia, wymuszenia czegoś na innych? Czy takie działanie można uznać za moralne? W odpowiedzi posłużę się ,,Filozofią społeczną Robinsona Crusoe” Murraya Newtona Rothbarda. Wspomniany bohater natrafia na bezludną wyspę i cierpi na amnezję. Nie wie nic o otaczającym go świecie poza: pierwotnym faktem świadomości i ciała. Nie można wiedzieć, że nie wie się nic. Wie też to, co odkryje: środowisko i zasoby, jakie go otaczają. Poza tymi faktami, nie wie absolutnie nic; wszystkiego musi się nauczyć. Najpierw zaczyna odczuwać pragnienia, które nakreślając mu cele zmuszają go do działania. Odtąd jego życie to nieustanne dążenie do zaspokojenia swych potrzeb.

Wkrótce zaspokoi swoje podstawowe potrzeby (jedzenie, picie, schronienie). Niektóre z nich może osiągać przy minimalnym wysiłku, np. oddychanie, jednak wkrótce Crusoe naucza się, że otaczający go świat natury nie daje natychmiastowej i niezwłocznej satysfakcji; nie żyje w Raju. 

Zatem, aby przeżyć i osiągać swe cele, musi szybko i skutecznie brać dane przez naturę surowce i podporządkowywać je sobie. Schemat jego działania wygląda następująco:

1. Wybór celu.

2. Nauczenie się, jak dany cel osiągnąć.

3. Użycie swego ciała do pracy, by zamienić te zasoby w pożądany stan rzeczy.

Może z nich wytworzyć ,,dobra kapitałowe” (np. łopata) lub ,,dobra konsumpcyjne” (np. słodka woda). Jego ostatecznym celem jest zawsze konsumpcja. Lecz zanim skonsumuje musi albo zebrać, albo wyprodukować. Podsumowując: Crusoe musi używać rozumu, który jest dla niego głównym narzędziem przetrwania i pozyskiwania wiedzy. Jest to wyłącznie ludzki sposób istnienia i dążeń do celów. Arystoteles zauważył, że człowiek jest zwierzęciem rozumnym. Dzięki rozumowi nasz bohater poznaje, jak działa świat i odkrywa naturalne prawa kierujące zachowaniem się rzeczy. Dokonując introspekcji własnej świadomości, dowiaduje się o swojej wolności. Zawsze i wszędzie musi wybierać. Wybiera, czy pójdzie zapolować na zwierzynę, czy nazbiera jagód. Naukowym faktem jest panowanie umysłu nad ciałem, czyli posiadaniem go.

Wiedza potrzebna człowiekowi do przetrwania i działania nie jest wrodzona, ani zdeterminowana, co pokazuje, że posiada wolność korzystania ze swojego rozumu, czyli ma wolną wolę. Immanuel Kant zauważył, że ,,osoba nie może z jednej strony w spójny sposób wierzyć, że wydaje sądy, głosząc jednocześnie, że w tym samym czasie determinuje ją pewna obca przyczyna. Gdyby to było prawdą, jaki byłby status sądu, co do którego jest zdeterminowana?”.

Przypuśćmy teraz, że Crusoe zamierza zjeść jagody, które okazują się trujące. Jeśli tego nie wie, będzie to działanie obojętne moralnie, natomiast jeśli jakimś sposobem dowie się, że są toksyczne i mimo to je zje, będzie to decyzja obiektywnie niemoralna. Dlaczego? Dlatego, że byłaby ona umyślnym aktem skierowanym przeciwko życiu. Rothbard w swej pracy udowadnia także, że życie jest najwyższą wartością, ponieważ każdy, nawet zaprzeczający opowiadaniu się za życiem, korzysta z życia w trakcie jego odrzucania (tylko żywy może umrzeć). Każda żyjąca i rozumna istota (człowiek) afirmuje życie. Gdyby bowiem sprzeciwiała się życiu konsekwentnie, nie byłoby sensu żyć. Stąd nawet przeciwnik życia akceptuje je przez sam fakt bycia żywym.

Wolność, jak zauważa Murray Rothbard nie jest władzą. Możemy wybierać, lecz nasz wybór jest ograniczony przez prawa naturalne. Gdy jednak twierdzimy: ,,Człowiek nie może żyć wiecznie”, nie stwierdzamy braku wolności, lecz brak władzy człowieka nad światem, by zmusić go do spełnienia jego woli. Crusoe jest nienaruszalnie i niezbywalnie wolnym, równocześnie nie będąc wszechmocnym, ani wszechwiedzącym.

Powracając do analizy filozofii społecznej Crusoe. Przybywając na wyspę, bohater zastał nieużywaną i niekontrolowaną przez nikogo ziemię. Przekształcając je w pożądane formy, w ujęciu Johna Locke’a ,,miesza swą pracę z glebą” tym samym przemieniając ją w swą własność. Dopóki jest sam na wyspie, może z niej korzystać do woli. Zauważmy, że koncepcja własności nie jest relacją między obiektem a podmiotem, lecz pomiędzy kilkoma podmiotami względem danego obiektu. Crusoe nie widzi żadnej różnicy między jego własnością a zasobami naturalnymi wyspy. Dla niego wszystko jest potencjalną własnością. Nagle na wyspę przybywa Piętaszek.

Co zastaje? Dziewiczą wyspę i własność Crusoe.

Własność prywatna

W kwestii uzgodnienia kwestii własności posłużę się etyką argumentacyjną Hansa Hermanna Hoppe’go Po pierwsze, należy zauważyć, że o dylemacie moralnym i kwestii jego rozwiązania można mówić tylko wtedy o ile podmioty są zdolne do wymiany twierdzeń, czyli argumentacji. Argumentować zaś mogą jedynie istoty rozumne; kamień i ryba nie potrafią wymieniać się twierdzeniami, zatem nie mogą (i nie robią tego) rościć sobie żadnych praw. Ale jeśli tak jest- a nie można temu zaprzeczyć nie popadając w sprzeczność, (nie da się argumentować, że nie można argumentować) – musimy założyć, że każda propozycja etyczna, jak również każde inne twierdzenie, musi zostać zweryfikowane na drodze argumentacji. ‌Po drugie, trzeba jasno podkreślić, że argumentacja nie składa się z losowo przedstawionych twierdzeń (które zaś nie składają się z losowych słów, które to nie składają się z losowych głosek, a te nie składają się z losowo wytworzonych dźwięków, itd), lecz jest formą działania, wymagającą stosowania rzadkich zasobów w postaci narządów i rozumu; to zaś oznacza, że aby cokolwiek mówić, rościmy sobie prawo do własnego ciała. Nikt nie mógłby zaproponować niczego i nikt nie mógłby zostać przekonany do czegokolwiek, bez prawa do posiadania własnego ciała. Jeśli bowiem nikt nie miałby prawa kontrolować swojego ciała, wszyscy byśmy nie istnieli i wszelkie argumentacje i rozważania by nie istniały. Fakt, że prawowicie posiadamy nasze ciała jest faktem obiektywnym. Z niego możliwe są trzy wnioski tworzące etykę. Pierwsza opcja to posiadanie wszystkich ciał przez wszystkich. Stwierdza ona, że każdy człowiek jest współwłaścicielem każdego ciała każdego człowieka. Ta zasada jednakże jest niemożliwa do spełnienia, bowiem ludzie je głoszący nie mają pozwolenia na używanie swojego ciała od innych. Zasada ta, będąca komunistyczną próbą zniesienia koncepcji własności nie wytrzymuje krytyki logicznej argumentacji. Bowiem jesteśmy zmuszeni używać naszych ciał zanim się w ogóle spytamy kogokolwiek o pozwolenie. W dodatku niemożliwe jest (i nigdy nie będzie) pytanie o zdanie nawet połowy ludzkości, bowiem większość nie jest zdatna do odpowiedzi (nie narodziła się jeszcze, lub już umarła). W dodatku sam akt odpowiedzi wymagałby kolejnego pytania (zatem nawet gdyby zgromadzić całą ludzkość, jaka kiedykolwiek żyła/będzie żyć i spytać ją o możliwość posługiwania się ciałem, ludzkość, aby odpowiedzieć sama musiałaby użyć swoich ciał) stworzyłoby to zatem nieskończoną spiralę pytań. W dodatku samo zadanie pytania jest możliwe tylko przy afirmacji prawa do własności własnego ciała. Jest to więc utopijna ,,etyka” i zwykle prowadzi jedynie do opcji drugiej, w której grupa a jest właścicielem ciał grup a+b. Na tej zasadzie zostałyby stworzone dwie klasy ludzi. Grupa a posiadałaby grupę b, lecz grupa b nie posiadałaby grupy a. Ta zasada, choć łatwiejsza do uzyskania w praktyce niż poprzednia, także kłóci się z logiką, ponieważ nie spełnia zasady uniwersalności. Niemożliwe jest obiektywne podzielenie ludzi na godnych posiadania i go niegodnych. Co więcej, Ci ,,niegodni” i tak musieliby się rodzić i korzystać ze swojego ciała w nieświadomym stanie, zanim ,,godni” by im na to zezwolili. Pozostała zatem trzecia, pierwotna zasada, że każdy jest właścicielem tylko swojego własnego ciała. Ta zasada jest zarówno uniwersalna (dotyczy w tym samym stopniu każdego) jak i możliwa w realizacji.

Jeśli uznamy za aksjomat twierdzenie, że każdy jest właścicielem swojego ciała musimy ponownie spytać: jak się to stało? Jak powstaje własność? Chas Holloway wyróżnił trzy etapy powstawania własności:

1. Dostrzeżenie. Istota rozumna zauważa dane dobro i definiuje ją jako odrębną od środowiska.

2. Wycena. Człowiek przypisuje danemu dobru subiektywną wartość.

3. Panowanie. Człowiek uzyskuje kontrolę nad obiektem.

Zastosujmy powyższy schemat do dobra zwanego ludzkim życiem.

1. Dostrzeżenie. Własnego życia nie da się nie dostrzec. Nawet zarodek czuje, co jest jego ciałem, a co nie (nie konsumuje samego siebie).

2. Wycena. Życie jest najwyższą wartością (jak udowodniłem powyżej, aby wykonać jakiekolwiek działanie niezbędna jest afirmacja życia) dla każdego żyjącego człowieka.

3. Panowanie. Sterowanie swoim ciałem i umysłem oraz stopniowe uniezależnianie od warunków zewnętrznych.

Własność nie może zatem stać się jedynie przedmiotem deklaracji, ale zmieszaniem zasobu naturalnego z pracą. Powracając do ,,Filozofii społecznej Crusoe” i odpowiadając na pytanie: co na wyspie możemy nazwać własnością Robinsona? Otóż do własności Crusoe możemy zaliczyć jego ciało wraz z wszystkimi przekształconymi przez niego zasobami, zwanymi nieprokreacyjnymi pochodnymi życia. Jeśli Piętaszek podniesie rękę na którekolwiek z tych dóbr stanie się agresorem. Jeśli jednak Crusoe zadeklaruje, że cała wyspa należy do niego, ponieważ pierwszy ją zamieszkał i przepędzi Piętaszka nawet z nieprzekształconych przez niego rejonów wyspy, wtedy sam zostanie agresorem. Taka deklaracja własności, jaką widzimy w np. Małym Księciu (przypadek Biznesmena, który rościł sobie prawa do gwiazd tylko dlatego, że jako pierwszy zadeklarował, że należą do niego. Później, w dialogu z Małym Księciem, przedstawił swoją koncepcję zawłaszczenia. Mimo, że uwzględnił w niej zasadę pierwszeństwa, oparł ją wyłącznie na dostrzeżeniu i wycenie, pomijając panowanie) byłaby całkowicie pusta. Podobnie, bezwartościowa byłaby odwrotna deklaracja, czyli pierwotne użytkowanie dóbr bez roszczenia sobie do nich praw własności. Można by postawić tezę, że skoro nie można zrzec się jakiegoś dobra, to niemożliwy jest handel. Otóż w handlu następuje dobrowolna wymiana. Przesyłka ma zarówno nadawcę jak i odbiorcę. Tego rodzaju deklaracje nie są problemem  w przypadku wartościowych dóbr: gdyby Crusoe rzekł, że nie rości sobie już praw do swojej chaty, Piętaszek z radością przejąłby jego własność i wtedy faktycznie mielibyśmy do czynienia z wymianą. Jednak w przypadku dóbr o ,,wartości ujemnej” (np. odpady, ścieki), nie można po prostu się ich zrzec i pozostawić na czyjejś działce, one nadal należą do osoby, która je zawłaszczyła, lub nabyła na drodze pokojowej wymiany.

Państwo

Nadszedł czas aby przyrównać powyższą filozofię społeczną z państwem i jego działaniami (polityką). Przypuśćmy, że na wyspę, oprócz Piętaszka przybywa także Lewiatan.

Argumentuje, że jeśli Piętaszkowi i Robinsonowi pozwoli się być wolnym w każdym aspekcie, a szczególnie, jeśli każdemu z nas pozwoli się zachować broń i prawo do samoobrony, to będzie oznaczało wojnę wszystkich przeciwko wszystkim i mikro-społeczeństwo ulegnie zniszczeniu. Dlatego też dotychczasowi mieszkańcy powinni oddać swoją broń oraz ostateczną władzę określania praw, rozstrzygania wyroków i egzekwowania ich (także w sporach z samym Lewiatanem) w jego ręce. Tylko on będzie zdolny uchronić ich przed nimi samymi. Oczywiście, człowiek jako istota rozumna dobrowolnie nie zgodziłby się na taki układ. Poza tym pozostałoby pytanie: kto ochroni mieszkańców przed potencjalną agresją ze strony Lewiatana, skoro on sam będzie decydował o wyroku? W takiej sytuacji, Lewiatan mógłby zaprowadzić swe rządy, jedynie poprzez przymus i agresję. By to ułatwić, konstruowałby wiele koncepcji etycznych by uzasadnić swoje panowanie nad cudzą własnością. W rzeczywistości natomiast państwo można by zdefiniować właśnie jako agencję posiadającą ostateczny monopol na podejmowanie decyzji na określonym terytorium. 

W dzisiejszych czasach, gdy anarchia (w znaczeniu stricte libertariańskim) prawie nie występuje, przyjęło się uważać, że dlatego iż jest niemożliwa do zastosowania. Taki pogląd figuruje obecnie w opinii publicznej. Natomiast mało kto zauważył, że stan anarchii występuje między państwami. Nie istnieje jeden ogólnoświatowy arbiter, któremu rządy wszystkich krajów na świecie płacą daniny, którego jurysdykcję uznają ponad własne sądy. Poza tym także występuje zasada pierwotnego zawłaszczenia; pierwszy kraj, który zaczął użytkować dany obszar staje się jego ,,właścicielem”. Jednak nie wystarczy tu wyłącznie przybycie i deklaracja (w przeciwnym wypadku rząd Stanów Zjednoczonych Ameryki domagałby się praw do Księżyca). Także w stosunku do siebie państwa tworzą ,,prawa międzynarodowe” uznając agresora za państwo atakujące. Nie istnieje też żaden ogólnoświatowy przymus redystrybucji budżetów rządów między sobą. To wszystko natomiast prowadzi nas do wniosku, że etatyści (zwolennicy istnienia państw) sami uznają prawo naturalne, tylko na wyższej płaszczyźnie. Lewiatan wie, że aby spokojnie okupywać tereny, potrzebuje obiektywnych norm w stosunku do swoich odpowiedników na innych wyspach. Widać tu oczywiście sprzeczność. Dodatkowo, państwa jako instytucje agresywne, znacznie częściej popadają w konflikty niż jakiekolwiek inne instytucje.

Franz Oppenheimer stwierdził, iż istnieją dwa, antagonistyczne wobec siebie sposoby, przy użyciu których człowiek może wejść w posiadanie jakichkolwiek dóbr: pracę i własny wysiłek oraz grabież i wykorzystywanie wysiłku innych. Pracę i jej wymianę nazwał sposobami ekonomicznymi, a przymusowe i bezzwrotne zawłaszczanie pracy innych sposobami politycznymi. I trzeba tu zaznaczyć, że żadne państwo nie mogłoby prowadzić żadnej polityki, gdyby przynajmniej częściowo nie popierała środków ekonomicznych. Środki polityczne mogą istnieć dzięki środkom ekonomicznym, zatem działania państwa (polityka) to pasożytowanie na środkach ekonomicznych. Jest ona w każdej formie agresją, a zatem wszelka agresja przeciwko własności prywatnej, którą jest polityka, jest tak naprawdę przemocą (w stosunku do pokojowo zagarniętych dóbr) i nie da się jej usprawiedliwić. Nawet jeśli państwo wykonuje słuszny wyrok, to i tak robi to w sposób agresywny (zmuszając innych do subsydiowania jego działalności). Jeśli Lewiatan napadłby na Piętaszka, zagarniając jego broń i dobra konsumpcyjne, Piętaszek nie miałby prawa zmusić Crusoe do pomocy poprzez przymusowy pobór, bądź nawet chwilowe zagarnięcie jego broni. Gdyby tak było, sam stałby się agresorem. Środki polityczne, które przeczyłyby celowi (sprawiedliwość) czyniłyby przestępcą Piętaszka.

Julian Heller

Bibliografia

Prace Murraya Newtona Rothbarda

Rothbard, M.N., ,,Egalitaryzm jako bunt przeciw naturze”, Fijorr Publishing, Warszawa 2009.

Rothbard, M.N., ,,Etyka wolności”, Fijorr Publishing, Warszawa 2010.

Rothbard, M.N., ,,O nową wolność. Manifest libertariański”, Warszawa 2004.

Rothbard, M.N., ,,Rząd kontra zasoby naturalne” w ,,Ekonomiczny punkt widzenia” Wrocław 2015

Rothbard, M.N., ,,Prakseologia – metodologia Szkoły Austriackiej”, mises.pl 2005.

Prace Hansa Hermanna Hoppe’go

Hoppe, H.-H., ,,Etyka i ekonomia własności prywatnej” w ,,Wielka Fikcja, państwo w epoce schyłku”, Fijorr Publishing, Warszawa 2014.

Hoppe, H.-H., ,,Ekonomia i etyka własności prywatnej. Studia z zakresu ekonomii politycznej i filozofii”, Fijorr Publishing, Warszawa 2011.

Hoppe, H.-H., ,,Naturalne elity, intelektualiści i państwo”, mises.pl 2004.

Pozostałe opracowania

Locke, J., ,,Dwa traktaty o rządzie”, Warszawa 1992.

Oppenheimer, F., ,,The State: Its History and Development Viewed Sociologically”, Nowy Jork 1926.

Arystoteles ,, Polityka ”, Warszawa 2001.

Holloway, Ch., ,,Koniec polityki, czyli państwo bez przymusu”, Fijorr Publishing Warszawa 2018.

Wojtyszyn, R., ,,Anty-lewiatan. Doktryna polityczna i prawna M.N. Rothbarda”, Wrocław 2017.

Kant, I., ,,Uzasadnienie metafizyki moralności”, Warszawa 1971.

_____________________________________________________

,,Praca jest bardzo erudycyjna i poważnie zagłębiająca się w omawiany temat… Pańska znajomość literatury libertariańskiej, w Pańskim wieku jest doprawdy imponująca”

Jakub Bożydar Wiśniewski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.