Moje pokolenie
Próbuję tutaj odpowiedzieć na pytanie, czym moje pokolenie, pokolenie wieku XXI, a więc osoby urodzone już po upadku „komuny”, różnią się od swych rówieśników z pokoleń urodzonych po II wojnie światowej. Jakie są fundamenty życiowe, doświadczenia, oraz perspektywy na przyszłość mojego pokolenia.
Wielu pedagogów, polityków, dziennikarzy, a zwłaszcza zaangażowanych społecznie akademików, z grona osób pragnących zyskać popularność i uznanie społeczne, chętnie pochyla się, czy wręcz lituje nad problemami tzw. młodocianych. Tłumaczą to swoje zainteresowanie chęcią wyciągnięcia ręki do młodych w trosce o to, by mieli oni życie lżejsze niż sami zainteresowani. Innym, często spotykanym argumentem uzasadniającym zajmowanie się problemami młodego pokolenia jest przekonanie, że o ile poprzednie pokolenia miały jakiś udział w tworzeniu swej rzeczywistości, a więc niejako działali świadomie i w dużym stopniu ,, na swe własne życzenie „, tak pokolenie nasze [autor jest nastolatkiem] zostało postawione w obecnym społeczeństwie „niezależnie od swej woli”. Chcąc być lubianymi i słuchanymi, a przede wszystkim ,,fajnym” osobami, biją w wielki dzwon, by pokazać jak to obecna młodzież ma się okropnie.
Warto jednak zauważyć, iż każde pokolenie urodziło się w systemie, którego nie kształtowało, więc nasze nie jest tu żadnym wyjątkiem. Żaden człowiek nie miał wpływu na rzeczywistość w której się urodził. Możliwość zmiany rzeczywistości pojawia się wraz z pierwszą samodzielną myślą tworzącą się w naszym umyśle. Od niej rozpoczyna się nasz wkład w formowanie świata.
Problem w tym, że ta myśl macierzysta, fundamentalna jest tłumiona przez tzw. naukę o odpowiedzialności społecznej. Co ona oznacza? Że za wszystko co jest w życiu pozytywne odpowiada ,,społeczeństwo”, a więc nie jest to naszą zasługą; za wszystko co złe i szkodliwe też odpowiada społeczeństwo, czyli wszyscy (prócz samych przestępców), wliczając w to ofiary!.
Determinizm przyjęty przez obecnych twórców opinii rozbraja nas z największej broni jaką posiadało każde pokolenie u swego progu: pragnienia, a zwłaszcza możliwości zmiany istniejącego status quo. ,,Jeśli wszystkie moje wady są winą opresyjnego systemu, a jednocześnie jest to system demokratyczny, w którym rządzi większość, która jest absolutem najwyższym, to ja sam na nic nie mam wpływu”.
Jeśli uważasz, że będę tutaj kogoś usprawiedliwiał i podawał wymówki, usprawiedliwienia złych działań, proszę, odpuść sobie resztę tego tekstu. Jeśli wierzysz, że to iż masz dużo pryszczy na twarzy; że ważysz 100 kilogramów; że żadna dziewczyna (tudzież chłopak) cię nie chce, a twoim jedynym zainteresowaniem są gry komputerowe, lub instagram, to wszystko wina (jedynie): państwa, systemu, czy rodziców, też sobie odpuść ten tekst i wróć do pornografii i energetyków.
Szkoła
Nigdzie nie marnuje się więcej czasu niż w publicznej szkole. Nic, co darmowe, nie może mieć wartości. Do głów każdego ranka tłoczona jest tam niepotrzebna nikomu wiedza. Marnowanie ośmiu, czasem i więcej godzin zamiast zajęcie się czymś produktywniejszym, skutkuje spadkiem samodzielności wśród młodych ludzi. Oczywistą reakcją organizmu jest automatyczne wypychanie takich treści z umysłu. Po skończeniu liceum nikt nie pamięta rzeczy których uczył się jeszcze niedawno. Przykładami będą tutaj materiały nagrywane przez matura to bzdura.
Przymus prowadzi do skutków odwrotnych do zamierzonych. Obowiązkowa nauka prowadzi do jej wypaczenia, piękna prawda o otaczającymi nas świecie i zjawiskach jakie w nim występują jest ignorowana i odtrącana przez umysły młodych ludzi. Jednocześnie każe się być wdzięcznym, ponieważ inne pokolenia chciały się uczyć, ale nie mogły.
No właśnie, one chciały. Przymus nauki szkolnej i upowszechnienie wiedzy oznacza jej upadek. Cenne jest tylko to, co rzadkie. A gdy ktoś wbrew woli chce zrobić ci dobrze; uciekaj – to na pewno gwałciciel!
Pedagogia
Osoby które powinny posiadać najwięcej umiejętności dotarcia by ucznia i przewidzenia jego zamiary – a więc nauczycielki, czyli szkolne pedagożki – są najbardziej naiwnymi pracownikami szkoły. To one usprawiedliwiają niewiedzę ucznia jego problemami psychicznymi, czy materialnymi, stwarzając wymówki tego ostatniego do nie robienia nic. Jednocześnie za wszystko oskarżają używki i komputery. Ich propaganda jest tak tępa, że ośmieszają jedynie swoją pozycję i kompetencje.
Kwestie filozofii
Moim zdaniem kwestie etyczne, czyli zrozumienie tego, co jest właściwe, a co nie jest, to kwestie w życiu kluczowe. Człowiek bez zasad moralnych, bez ryz, których się trzyma ,,choćby nie wiem co”, staje się bezkształtną masą cytoplazmatyczną. Dzisiaj filozofia jest wyśmiewana i odtrącana przez młodych ludzi jako nudziarskie zajęcie nie przynoszące satysfakcji. Wynika to głównie z przekonania, że filozofii uczy się nas poprzez naukę historii filozofii, która bez uprzedniego zapoznania się, czym właściwie jest filozofia, jest po prostu,, taką nudniejszą historią. Co z tego, że wiemy gdzie wykładał Sokrates, czy Platon oraz jak wyglądała klasyfikacja bytów przez Arystotelesa, jeśli nie wiemy co to oznacza?
Dzisiaj nie przestrzega się rozumnych praw logiki. A równocześnie bijemy brawo i wykrzykujemy, jaki jest mądry ktoś, kto wygłosi banał w rodzaju: ,,ludzie urodzili się by być wolnymi”. A przecież są to jedynie płytkie hasełka, pozbawione uzasadnienia i argumentacji. Przykładowo, załóżmy że wypowiedziałbym tekst:
,,Polski Naród ma dozgonny dług wobec dziedzictwa, jakim obdarzyła nas historia. Dlatego powinniśmy podchodzić z szacunkiem do siebie nawzajem i okazywać względem siebie solidarność”
Jest to oczywiście beztreściwy bełkot, pozbawiony związku przyczynowo – skutkowego. Jestem jednak pewien, że gdybym miał 70 lat i wygłosił to w eleganckim garniturze, na jakimś placu, z flagą Polski w tle, tłum stałby z rozdziawioną buzią i wszyscy wołaliby:
Oj! Jaki on jest mądry, kulturalny i na poziome. Ma świętą rację!
To są właśnie skutki nieznajomości filozofii.
Tępa propaganda
Młodzież zawsze buntuje się przeciwko zastanym wzorcom. Często ten sprzeciw jest słuszny, czasem jednak bywa nieuzasadniony. Dzięki temu, z każdym kolejnym wiekiem ludzkość próbowała nowych rozwiązań, które pozwoliły na empiryczną ocenę określonych zachowań i systemów.
Można powiedzieć, że młodzież jako taka, jest jak…osioł. Ciągnąc go za ogon pobiegnie w przód! A mimo to, dzisiaj ciągnie się ten ogon w tył mocno jak nigdy wcześniej i narzeka że młodzież podąża w niepożądanym kierunku. Cała kampania antynarkotykowa, antyalkoholowa, czy antygrokomputerowa to jeden wielki, śmieszny żart. Nie przynosi on rezultatów – ba, skłania ku dalszej rozpuście! Pokazuje się skutki, które nie występują, demonizuje się Internet, ośmiesza naukowe autorytety, miesza fakty z opiniami.
Hipokryzja dotyka też bardziej ,,nowoczesnych” kwestii. Reżim sanitarny to ostatni przykład zmasowanego łamania praw logiki. Jakim autorytetem ma być nauczycielka, która karci młodego człowieka za brak maseczki, gdy obok niego inna osoba też jej nie nosi, ale jest usprawiedliwiona, bo akurat je śniadanie? Co mam myśleć, jeśli w piątek nasza pani ma pretensje, że rozsiewamy groźnego wirusa, a już w poniedziałek, po tym jak rząd dłużej do maseczek nie zmusza, sama ich nie nosi? Pomyślę, że jest kretynką i czy bardzo się pomylę?
Panuje mit, że w szkole powinno się uczyć przedmiotów, które zapewnią pokoleniu dobrze płatną pracę. W teorii brzmi to pięknie, ale to przecież utopia. Jeśli ktoś wie dobrze jak zarabiać, jest dobry w zawodzie który wykonuje, nie będzie tracił czasu na marną pensję w szkole tylko będzie po prostu wykonywał swoją pracę. Dlaczego zatem przedmiotów innowacyjnych uczą nas najwięksi nieudacznicy; ludzie, którym nie powiodło się w zawodzie, w którym są rzekomo specjalistami. Zgodnie ze starą chińską zasadą: ,,Kto umie, ten robi. Kto nie umie, ten uczy, jak to robić!”.
Podstawowym problemem systemu nauczania jest brak zrozumienia, że przymus rodzi skutek odwrotny do zamierzonego. Zwłaszcza, że wszystko co państwowe, nie ma rachunku zysków i strat i NIE MOŻE być skuteczne! Nasze pokolenie ma jedno ważne zadanie przed sobą: nie pozwolić państwu rozwinąć się do tych granic, które przekroczyło ono w XX wieku, w najbardziej tragicznym pod względem systemowym okresie, jaki przeżyła ludzkość. Rozrost infantylizmu, bierności, ignorancji oraz uzależnień sprzyja odbieraniu nam wolności. W zalewie informacji, przekaz wartościowy jest gubiony i odrzucany.
Rzeczywistość Orwellowska wcale nie jest niemożliwa. Obecnie, tym bardziej, że jak nigdy dotąd sprzyja jej technologia wykorzystywana w niemoralny sposób przez państwa i rządy.
Julian Heller