PODZIEL SIĘ

 Pandemia i towarzyszące jej zamordystyczne, antyliberalne restrykcje wymyślane przez rządy państwa doprowadziły wielu ludzi do ponownego spojrzenia na takie wartości, jak wolność osobista, czy prawo naturalne. Czy taki klimat może sprzyjać odrodzeniu się libertariańskiej analizy społeczeństwa oraz krytyki instytucji państwa?

HHH: Nigdy wcześniej w czasie pokoju nasze swobody nie były tak drastycznie i surowo ograniczane, poczynając od aresztów domowych, poprzez godziny policyjne, zamykanie przedsiębiorstw, zakazy pracy, produkcji, podróżowania, do prawa przemieszczania się i zrzeszania ludzi. Istniały pewne różnice w zależności od kraju, czy regionu, jak chodzi o stopień surowości tych ograniczeń, nigdzie jednak nie pozwolono ludziom na całkowicie normalne życie. A wszystko to w imię ochrony ludności przed rzekomo śmiertelnym i wysoce zaraźliwym wirusem, który w przeciwnym razie, pod nieobecność tych restrykcji, spowodowałby dramatyczny, a nawet katastrofalny wzrost śmiertelności.

Szybko stało się jasne, że nic z powyższego nie jest prawdą. W przeważającej liczbie przypadków (około 80%) wirus jest bezobjawowy, tak że osoba zakażona, gdyby nie została poddana wysoce niewiarygodnemu testowi nie miałaby nawet pojęcia, że jest zakażona. We wszystkich takich bezobjawowych przypadkach osoba „zakażona” nie stanowiła żadnego zagrożenia dla innych ludzi. Nawet, jeśli wirus wystąpił jednocześnie z towarzyszącymi mu objawami chorobowymi, pacjent przeżywał chorobę praktycznie w ponad 99% przypadków (w grupie osób poniżej 70 roku życia) i około 95% (w grupie wiekowej 70+). Nie zaobserwowano znaczącej nadwyżki śmiertelności w porównaniu z innymi, wcześniejszymi okresami intensywnych sezonów grypowych. Także wskaźnik ofiar (chorych i zmarłych) w krajach, lub regionach z ciężkimi i poważnymi blokadami, takich jak na przykład Niemcy czy Kalifornia, nie różnił się znacząco od tych, ze stosunkowo łagodnymi i liberalnymi ograniczeniami, takich jak Szwecja czy Floryda.

Nie zniechęciło to polityków od utrzymywania narodów w stanie lęku i permanentnej paniki. Ulubionym motywem rządzących stała się narracja  o ciągle mutujących wirusach, co było formą nakłaniania ludzi do szczepienia się przeciwko Covid-19. I to pomimo, że stosowane preparaty do szczepienia są wciąż nieprzetestowane pod kątem skutków ubocznych. Wiadomo też, że nie chronią one przed zakażeniem się wirusem, co gorsza, wszyscy ich producenci zostali zwolnieni z odpowiedzialności z tytułu ewentualnych roszczeń ich ofiar.

(…) Po tym przydługim wstępie moja odpowiedź na twoje pytanie brzmi: nie, nie jestem optymistą! Biorąc pod uwagę masowe i bezprecedensowe ingerencje państwa w prawo własności prywatnej i naturalne wolności człowieka, poziom sprzeciwu publicznego, oporu oraz nieposłuszeństwa obywatelskiego wobec pandemii i blokad – moim zdaniem – jest przygnębiająco niski. Wyjątek stanowią nieliczne kraje o bogatej tradycji indywidualizmu, takie jak Stany Zjednoczone, gdzie odnotowano kilka godnych uwagi przypadków obywatelskiego nieposłuszeństwa, a także kraje byłego bloku wschodniego, gdzie tradycja zamordystycznych i dyktatorskich rządów jest wciąż żywa, a ludzie dawno nauczyli się skutecznego ignorowania czy omijania wielu opresyjnych i natrętnych edyktów rządowych.

(…) Reszta świata wprawdzie demonstruje, na ulicę wychodzą niekiedy dziesiątki tysięcy protestujących przeciwko restrykcjom rządowym, nigdzie jednak w debacie publicznej związanej z protestami nie mogłem się doszukać wyraźnej świadomości podstawowej przyczyny problemu, mianowicie: samej instytucji państwa. Instytucji, mającej monopol na inicjowanie przemocy; której agenci mogą wydawać polecenia dotyczące majątku obywateli, wbrew ich woli, zgody i interesowi; instytucji, która stoi w jawnej sprzeczności z tzw. złotą zasadą etyki, ósmym, dziewiątym i dziesiątym  przykazaniami biblijnymi, oraz z zasadami prawa naturalnego.

Podsumowując: z przykrością stwierdzam, że nie spodziewam się jakiegokolwiek znaczącego, czy gwałtownego wzrostu zainteresowań libertarianizmem, lub prawem naturalnym. Obawiam się natomiast, że z obecnego kryzysu to raczej politycy wyciągną lekcję – zorientowali się bowiem, że do wywołania lęku i paniki wystarczy sprytnie spreparowana statystyka zdrowotna, oraz że panika ta może skutecznie posłużyć do poszerzenia zakresu totalitarnej kontroli. Zważywszy na typową dla nich megalomanię i pychę, nie tylko będą przeciągać  obecny stan rzeczy jak długo się da, ale zachęci ich on najprawdopodobniej do uciekania się do podobnych środków przymusu także w przyszłości – gdy uznają, że znowu mają rację.

Zapisał: Andrea Venanzoni, dla włoskiego magazynu internetowego Atlantico. Rivista Di Analisi Politica, Economica, w którym znajduje się pełny tekst wywiadu.

Link do całości: https://www.lewrockwell.com/2021/08/hans-hermann-hoppe/on-the-corona-panic-and-other-insanities/

Przekład oraz opracowanie: Julian Heller.

________________________________________________________________________

O autorze

Hans Hermann Hoppe to  znany niemiecki filozof i ekonomista, przedstawiciel Austriackiej Szkoły Ekonomii, anarchokonserwatysta, sympatyk anarchokapitalizmu. Autor m.in. wydanych w Polsce: Demokracja – bóg, który zawiódłWielka fikcja – państwo w epoce schyłku i Ekonomia i etyka własności prywatnej – studia z zakresu ekonomii politycznej i filozofii. W latach 1976–1978 był wykładowcą Uniwersytetu Michigan w Ann Arbor. Później, wykładał na uniwersytetach we Włoszech i Niemczech, by w 1986 przeprowadzić się do Stanów Zjednoczonych, gdzie studiował u boku słynnego Murraya N. Rothbarda. Po śmierci swego mistrza, w 1995 roku, objął stanowisko profesora ekonomii na Uniwersytecie Newady w Las Vegas, na którym pozostał do 2008 roku.

Na zdjęciu, Hans H. Hoppe (środek, wraz z Januszem Korwin Mikke oraz jego małżonką, Dominiką, w Bodrum, Turcja, zaproszeni w 2015 roku na zorganizowaną przez prof. Hoppego konferencję ekonomiczną. Z archiwum JKM.

Opracowanie: J.H.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.